Międzynarodowe Towarzystwo Bólów Głowy stworzyło rozbudowaną klasyfikację tej jednostki chorobowej. Wyjściowym podziałem jest w niej rozróżnienie bólów pierwotnych i wtórnych. Te pierwsze – pierwotne, np. migrenowe, klasterowe, napięciowe – są „chorobą samą w sobie”. Wywołują je zaburzenia egzogenne, a ich podłoże trudno jednoznacznie określić. Drugie – wtórne – są pokłosiem innych, mniej lub bardziej poważnych zmian chorobowych. Niepokoić powinny szczególnie wtedy, gdy współwystępują z zaburzeniami mówienia czy widzenia, gorączką, wymiotami bądź sztywnością karku. Niezależnie od rodzaju i pochodzenia bóle głowy istotnie pogarszają naszą ogólną sprawność i jakość życia. Dlatego tak często szukamy sposobów na ich uśmierzenie. Niestety przewlekła farmakoterapia objawowa może jedynie „uśpić problem” lub przynieść chwilową ulgę. Natomiast poznanie czynnika, który wywołuje ból – tj. pobudza nocyreceptory obwodowe lub uszkadza bądź nadmiernie oddziałuje na drogi układu nerwowego odbierające bodźce bólowe – daje szansę na wyleczenie.
Andrew Taylor Still – XIX-wieczny lekarz i twórca medycyny osteopatycznej – zwrócił uwagę, że przyczyna bólu bardzo często leży poza miejscem jego manifestacji. Wobec tego, gdy u pacjenta nie wystąpił uraz – jako jednoznaczne podłoże dolegliwości – należy szukać jej źródła w strukturach anatomicznych człowieka, tj. w szyi, kręgosłupie czy w powiązanych z nim tkankach miękkich. Dowodem na to był sam Still. Jako dziecko cierpiał z powodu bólów głowy aż do momentu, gdy – przypadkowo – zasnął z szyją opartą o rozpiętą między drzewami linę. Odtąd sięgał po tę metodę w chwili ataku bólu. Jak się okazało, odciążyło to odcinek szyjny, w którym tkwiła istota jego problemu. Już jako lekarz mający wiedzę z zakresu anatomii i fizjologii człowieka Still zrozumiał, że jego intuicyjne działanie miało głębokie podstawy medyczne. Ciało człowieka jest bowiem funkcjonalno-strukturalną całością, gdzie wszystkie tkanki i układy są wzajemnie ze sobą powiązane. Jedna nieprawidłowość może wywołać kaskadę kolejnych, a ich leczenie wymaga szerokiego spojrzenia na działanie ludzkiego organizmu.
Przez szyję do czaszki muszą przedostać się wszystkie struktury naczyniowo-nerwowe. Dlatego zmiany w strukturze i funkcji tej okolicy mogą odgrywać istotną rolę w patogenezie bólów głowy.
Zaburzenia stawu skroniowo-żuchwowego (SSŻ)
mogą wiązać się z bólami głowy, uszu, karku, pleców, ramion itd. SSŻ łączą się bowiem nie tylko z czaszką, ale i z wieloma innymi strukturami w ciele (układem mięśniowo-powięziowym, trzewnym, kręgosłupem, innymi stawami, układem nerwowym). Przeciążenia w obrębie tego stawu, np. wywołane zaciskaniem czy zgrzytaniem zębami bądź bruksizmem, doprowadzają do zmęczenia mięśni tej okolicy oraz do wtórnych bólów głowy, często mylonych z migrenowymi.
Przyczepy MOS – mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego – znajdują się w okolicy głowy i tułowia. Rzutowane bóle potylicy czy czoła mogą więc mieć swoje źródło właśnie w nieprawidłowościach w obręczy barkowej. Dysfunkcji MOS nabawić się nietrudno. Może do niej doprowadzić długotrwałe przebywanie w pozycji siedzącej przy biurku, przed komputerem oraz za kierownicą samochodu, a także złe ułożenie ciała w trakcie snu, poślizgnięcie się, upadek czy gwałtowne skręcenie głowy.
Kręgosłup.
Nasz kręgosłup posiada swoje naturalne krzywizny, które warunkują jego prawidłowe funkcjonowanie oraz właściwe działanie mniej lub bardziej przyległych do niego struktur. Ból głowy może być sygnałem świadczącym o nieprawidłowościach zachodzących w rejonie tej podstawowej „osi życia”. Przykładowo, z powodu permanentnego siedzenia i braku ruchu może dojść do pogłębienia kifozy (uwypuklenia) w odcinku piersiowym oraz wtórnej lordozy (nadmiernego wygięcia) w odcinku szyjnym. Powstałe na tym tle wzmożone napięcie mięśni szyi może przełożyć się na bolesność głowy.
Kolano
Mięśnie kulszowo-goleniowe oplatające kolano łączą tę strukturę anatomiczną z miednicą, stabilizując jedno i drugie. Gdy mięśnie te nie pracują prawidło, umożliwiają nienaturalne pochylenie ciała ku przodowi. Zmiana ta rodzi napięcia i patologie w obrębie kręgosłupa, który zgina się w przód. Aktowi temu chcą przeciwdziałać mięśnie okołokręgosłupowe, co prowadzi do przeprostu w odcinku szyjnym i napięciowych bólów głowy.
Stopa
Płaskostopie dotykające kończyny dolne może mieć daleko idące konsekwencje zdrowotne. Dysfunkcja ta zmienia bowiem nasz wzorzec ruchu, fizjologiczne rozmieszczenie punktów ciężkości, naturalną postawę ciała i prawidłowe krążenie krwi. Napięcia wywołane przez to zaburzenie odczuwane są nawet w rejonie pleców i szyi, a stąd już krok do pojawienia się bólów głowy.
Oddech i postawa
Jeżeli, z jakiegoś powodu, nieprawidłowo wykorzystujemy przeponę podczas wdechu, musimy zaangażować w ten akt dodatkowe mięśnie wdechowe okolic szyi podnoszące klatkę piersiową. Ich praca przy każdym wdechu rodzi napięcie w strukturach szyjnych i górnego otworu klatki piersiowej. Utrudnia to ukrwienie struktur wewnątrzczaszkowych i prowokuje bóle głowy. W podobny sposób możemy odnieść się do wpływu postawy ciała na bóle głowy.
W procesie diagnostycznym osteopata posługuje się przede wszystkim dłońmi, którymi niejako „osłuchuje” ciało pacjenta. Bada palpacyjnie nie tylko jego głowę, lecz także szyję, górny otwór klatki piersiowej, przeponę, miednicę i kończyny dolne. Sprawdza również równowagę na poziomie autonomicznego układu nerwowego oraz pracę trzewi. Natomiast wiedza o połączeniach anatomicznych i fizjologicznych w ustroju człowieka pomaga mu łączyć wykryte fakty w logiczną całość przyczynowo-skutkową. Wyczuwalne u pacjenta napięcie czy zaciśnięcie w okolicy górnej części klatki piersiowej może sugerować naczyniowe podłoże dolegliwości bólowych. Tkliwość nerwu potylicznego większego – napięciowe bóle głowy. Z kolei przy podejrzeniu migrenowego bólu głowy osteopata rozszerzy wywiad o pytania dotyczące ogólnego funkcjonowania ciała, tj. o zaburzenia żołądkowo-jelitowe czy zależności między zmęczeniem bądź doświadczanymi emocjami, a epizodami bólu.
Osteopatia chce nie tyle leczyć, ile przywracać do zdrowia. Trafiać w sedno problemu, a nie tylko w sferę objawową. Punktem wyjścia w tym podejściu jest więc dogłębna analiza i diagnoza przypadku. Natomiast punktem dojścia – przywrócenie balansu w ustroju pacjenta przez odpowiednie stymulowanie ciała dotykiem. Celem podstawowym jest wyrównanie napięć w dysfunkcyjnej okolicy. Służy to usprawnieniu przepływu krwi i limfy lub odbarczeniu skompresowanych przez tkanki miękkie struktur nerwowych. Zadaniem równie istotnym jest ocena pracy układu autonomicznego. Otóż pacjenci z bólami głowy często są przestymulowani współczulnie. Oznacza to, że ich współczulna część układu nerwowego autonomicznego utrzymuje zwiększone napięcie mięśniowe. Doprowadza to do nadmiernego obkurczania naczyń krwionośnych i podwyższenia ciśnienia krwi, co może stanowić ważny element w patogenezie bólów głowy.
„The Journal of Headache and Pain”, publikując wyniki badań naukowych oceniających skuteczność manualnej terapii bólów głowy, przekonuje, że jest ona równie skuteczna lub nawet skuteczniejsza od leczenia farmakologicznego.